Spokojnie jest w liczącej niespełna 120 osób nadgranicznej wsi Gronowo. Może tylko mieszkańcy częściej niż zwykle patrzą w kierunku przejścia granicznego, do którego mają bardzo blisko.
Sołtys wsi Artur Piegdoń ma do szlabanu granicznego zaledwie 400 metrów. Czy czuje atmosferę wojny?
- Wiemy, co dzieje się na Ukrainie, ale teraz o tym nie rozmawiamy, każdy jest zajęty pracą w swoim gospodarstwie. Później będzie trzeba zrobić zakupy. A zresztą, o czym tu rozmawiać? Trzeba obserwować sytuację i patrzeć, co dzieje się na świecie - mówi sołtys.
Gospodarz nie jest zaniepokojony niebezpiecznym sąsiadem z północy. Nie obawia się też, przynajmniej na razie rosyjskich czołgów, które mogłyby dotrzeć do Braniewa w ciągu pół godziny, po drodze przejeżdżając przez jego wieś
- Oni, gdyby weszli, nie będą patrzeć na Gronowo, czy Braniewo. Oni będą chcieli dojść do Wisły, albo i za Wisłę. Na razie jednak konflikt nas nie dotyczy. Żyjemy jak wcześniej. Ja sam nie obawiam się Rosjan - mówi sołtys Gronowa.
iPolitycznie - Czy słowa Stefańczuka o Wołyniu to przełom?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?